COP19 powinien zaowocować rewizją dotychczasowych zobowiązań i deklaracji złożonych w ostatnich latach zarówno w ramach porozumienia z Cancun jak i drugiego okresu rozliczeniowego Protokołu z Kioto – mówi Tobiasz Adamczewski z WWF Polska. - Decyzje, które zapadną w Warszawie muszą też wyznaczać prostą drogę do nowego globalnego porozumienia, jakie zostanie podpisane podczas COP21 w 2015 w Paryżu. Bez tego porozumienia świat wkroczy w okres po roku 2020 bez zobowiązań i tym samym zaprzepaści dotychczasowe wysiłki włożone w walkę z globalnym ociepleniem.
WWF oczekuje, że w czasie COP19 uda się osiągnąć postęp w zakresie rozmów dotyczących ograniczenia emisji CO2 w krótkoterminowej perspektywie, do roku 2020. Obecne cele nie są wystarczające w kontekście koniecznych działań rekomendowanych przez naukowców. Równie ważna w trakcie negocjacji w Warszawie będzie perspektywa długoterminowa, po roku 2020, określona w nowym globalnym porozumieniu, do którego ma doprowadzić szczyt klimatyczny w Paryżu, w 2015 roku. W kontekście zagadnień globalnych istotny będzie postęp w finansowaniu działań państw ubogich. Jeśli państwa rozwinięte nie będą wykazywać wsparcia finansowego zgodnie z deklaracją ze szczytów w Kopenhadze i Cancun - w 2020 roku ma to być 100 miliardów dolarów rocznie- może to doprowadzić to do utraty zaufania między stronami Konwencji, reprezentowanymi przez kraje rozwijające się i rozwinięte. W rezultacie nie dojdzie do osiągnięcia tak długo oczekiwanego porozumienia.
Wciąż brakuje jednomyślności wśród krajów uczestniczących w szczycie co do celów redukcyjnych – dodaje Adamczewski. – Przykładem może być postawa polskiego rządu. Władze naszego kraju są jednym z największych hamulcowych, ponieważ nie chcą nawet rozpocząć dyskusji na temat większych zobowiązań do roku 2020 czy nowych zobowiązań po roku 2020, przed wypracowaniem globalnego porozumienia. Taktyka „albo wszyscy albo nikt" skutecznie zablokuje postęp w negocjacjach w Warszawie. A bez wykazania ambicji zgodnych z potrzebami środowiska, nie ma szans na powstrzymanie niebezpiecznych zmian klimatu. Wpływa to negatywnie nie tylko na postęp w negocjacjach, ale też na politykę prowadzoną w Polsce. Polskie stanowisko, które broni węgla i wspiera sektor energetyki węglowej, uniemożliwia rozwój energetyki odnawialnej. Tym samym podtrzymuje nasze uzależnienie od nieodnawialnych surowców, coraz częściej importowanych przede wszystkim z Rosji.
WWF chce przy okazji szczytu uświadomić Polakom i społeczności międzynarodowej, że każdy obywatel ma prawo do czystej energii. Rząd powinien wspierać ich w działaniach, które umożliwią im zostanie prosumentem, produkującym nie tylko na własne potrzeby, ale też mającym prawo do zarabiania dzięki wyprodukowanej nadwyżce. Szczyt jest też dobrym momentem do wyjaśnienia zagadnień związanych ze zmianami klimatu i wpływu, jaki każdy z nas ma na globalne ocieplenie. Niestety polskie władze, które są gospodarzem szczytu zachowują się, jak doktor Jekyll i pan Hyde. Z jednej strony z inicjatywy resortu środowiska COP19 odbywa się w Polsce. Z drugiej, w tym samym czasie, ministerstwo gospodarki patronuje i wspiera szczytowi węglowemu, który reprezentuje interesy sprzeczne z wizją niskoemisyjnej gospodarki.
W Polsce wciąż funkcjonuje wiele klimatycznych mitów – podsumowuje Adamczewski. - Szczyt klimatyczny jest okazją, aby wyjaśnić opinii publicznej, że zmiany klimatu, wywołane przez emisje gazów cieplarnianych, za które odpowiada działalność człowieka, nie są kwestią wiary. Są potwierdzonym przez naukę faktem – 97% naukowców specjalizujących się w tej dziedzinie jest właśnie takiego zdania. Dyskusja o przeciwdziałaniu zmianom klimatu stwarza też możliwości dla rozwoju nowych technologii, zwiększenia innowacyjności gospodarki i poprawy bezpieczeństwa energetycznego.
Źródło: WWF